Wałek do ciasta, folia bąbelkowa (tak, to ta, która
tak fajnie strzela;), mydło w płynie…
Co je łączy?
Na pierwszy rzut oka – nic.
Osoby wtajemniczone
jednak bez chwili wahania odpowiedzą:
filc!

W warsztatach udział wzięłam, z czego się bardzo
cieszę, bo odkryłam nowe pole do działania, nowy sposób twórczego realizowania się.
Gala Błażejewska, poza tym, że bardzo sympatyczna i zdolna,
jest obdarzona ogromnym talentem pedagogicznym i doskonale radzi sobie w roli
instruktora. Ma podobne podejście do filcu i do języka polskiego (który nie
jest jej językiem ojczystym): kreatywne i elastyczne. I wszystko pasuje:) Przyjemnie
mi było słuchać jej śpiewnego akcentu, niezwykłego dla mego ucha.
Zajęcia rozpoczęły się od pokazu i przeglądu wykonanych przez Galę przedmiotów: były to m.in. piękne, wzorzyste szale, biżuteria: filcowe kolczyki i korale, filcowe kwiaty - broszki. Zostałyśmy zapoznane z materiałami i narzędziami: mięciutką, barwną wełną czesankową, igłami do filcowania oraz rozmaitymi dodatkami i ozdobnikami. Następnie, pod komendą Gali i obserwując demonstrowany przez nią proces filcowania, naśladując poszczególne etapy jej pracy, same tworzyłyśmy filcowe kwiaty. Nasza instruktorka zaopatrzyła nas w niezbędne materiały i narzędzia, mogłyśmy wybrać sobie, każda według własnego uznania, wełnę czesankową w ulubionym kolorze i ufilcować dowolnie wybrany kwiat: różę, lilię, mak, chryzantemę...
Oto kwiat, który wtedy ufilcowałam:
Z warsztatów każda z nas - uczestniczek wyszła z
własnym kwiatem - broszką, osobiście, własnoręcznie wykonanym; niektóre nawet z
całym bukietem;)
Na tym jednym razie, tej jednej przygodzie z filcem,
i zrobieniu tego jednego kwiatu, nie poprzestałam. O kolejnych doświadczeniach z filcem - w dalszych postach.
O, co ja widzę !!! bardzo mi miło czytać (po roku) takie relacje z naszych zajęć . Pozdrawiam. 1 marca znów filcujemy :)
OdpowiedzUsuń