Wałek do ciasta, folia bąbelkowa (tak, to ta, która
tak fajnie strzela;), mydło w płynie…
Co je łączy?
Na pierwszy rzut oka – nic.
Osoby wtajemniczone
jednak bez chwili wahania odpowiedzą:
filc!
Muszę się przyznać, że o filcowaniu miałam bardzo
blade pojęcie aż do jesieni 2011. Zostałam wtedy przez koleżankę zaproszona na warsztaty
filcowania, prowadzone przez Galinę Błażejewską. Potrzebowałam trochę zachęty,
żeby się na te zajęcia wybrać, bo nie byłam pewna, czy to coś dla mnie, czy
mnie zainteresuje, czy będę potrafiła. Takie „chciałabym, a boję się”, z
naciskiem na to drugie. Zachęta była jednak skuteczna - dziękuję, Asiu:)
W warsztatach udział wzięłam, z czego się bardzo
cieszę, bo odkryłam nowe pole do działania, nowy sposób twórczego realizowania się.
Gala Błażejewska, poza tym, że bardzo sympatyczna i zdolna,
jest obdarzona ogromnym talentem pedagogicznym i doskonale radzi sobie w roli
instruktora. Ma podobne podejście do filcu i do języka polskiego (który nie
jest jej językiem ojczystym): kreatywne i elastyczne. I wszystko pasuje:) Przyjemnie
mi było słuchać jej śpiewnego akcentu, niezwykłego dla mego ucha.
Zajęcia rozpoczęły się od pokazu i przeglądu wykonanych przez Galę przedmiotów: były to m.in. piękne, wzorzyste szale, biżuteria: filcowe kolczyki i korale, filcowe kwiaty - broszki. Zostałyśmy zapoznane z materiałami i narzędziami: mięciutką, barwną wełną czesankową, igłami do filcowania oraz rozmaitymi dodatkami i ozdobnikami. Następnie, pod komendą Gali i obserwując demonstrowany przez nią proces filcowania, naśladując poszczególne etapy jej pracy, same tworzyłyśmy filcowe kwiaty. Nasza instruktorka zaopatrzyła nas w niezbędne materiały i narzędzia, mogłyśmy wybrać sobie, każda według własnego uznania, wełnę czesankową w ulubionym kolorze i ufilcować dowolnie wybrany kwiat: różę, lilię, mak, chryzantemę...
Oto kwiat, który wtedy ufilcowałam:
Z warsztatów każda z nas - uczestniczek wyszła z
własnym kwiatem - broszką, osobiście, własnoręcznie wykonanym; niektóre nawet z
całym bukietem;)
Na tym jednym razie, tej jednej przygodzie z filcem,
i zrobieniu tego jednego kwiatu, nie poprzestałam. O kolejnych doświadczeniach z filcem - w dalszych postach.
O, co ja widzę !!! bardzo mi miło czytać (po roku) takie relacje z naszych zajęć . Pozdrawiam. 1 marca znów filcujemy :)
OdpowiedzUsuń